Jesteś 250812 gościem na tej stronie.
Licznik zlicza już przez 6340 dni, strona działa już 6805 dni.
Snajper aukcyjny - licytuj skutecznie! Znów nie zdążyłeś? Masz dość przegranych aukcji?
Niech Snajper zalicytuje dla Ciebie!
program do Allegro eBay Nie przegap aukcji,
ustaw snajpera


Menu strony:

= Strona główna =
= Firma =
= Hobby =
= Księga Gości =
= Narzędzia =
= Kontakt =


ORP Grom

     Zbudowawszy model okrętu ORP Błyskawica, przyszło mi na myśl, że można byłoby stworzyć ciekawą dioramę przedstawiającą okręty MWRP. Okrętami, które znajdowałyby się na dioramie byłyby wszystkie bliźniacze Błyskawicy okręty wraz z nią oraz Metalowiec, który już jest wykonany. Tak więc pojawiłyby się: ORP Błyskawica, ORP Grom i ORP Burza, a także ORP Metalowiec. Realizując więc swój plan, postanowiłem wykonać pierwszy z pozostałych modeli, który udało mi się zdobyć. Okazał się nim właśnie ORP Grom.

Relację z budowy można przejrzeć na forum modelarskim Modelwork pod adresem: http://modelwork.pl/viewtopic.php?t=1894 . Zapraszam.


Zdjęcia modelu:

 Przeglądarka zdjęć 
(zostanie otwarte nowe okno)

Po kliknięciu w zdjęcie, otwiera się ono w powiększeniu w nowym oknie.
ORP Grom ORP Grom ORP Grom ORP Grom ORP Grom ORP Grom ORP Grom ORP Grom ORP Grom

Relacja z budowy modelu: kliknij tutaj


Ostatnia wypowiedź na temat tego modelu:
Forum czasowo wyłączone.



Dane modelu:
Nazwa ORP Grom
Producent Mirage Hobby
Skala 1:400
Numer katalogowy 40012
Wymiary 286mm x 32mm x 100mm (z podstawką)
Data wykonania 1 stycznia 2007
Ilość części składowych 124
Mobilność modelu Działa przeciwlotnicze na modelu można obracać w dowolnym kierunku, trzy łodzie ratunkowe możliwe do zdjęcia z modelu, poza tym model można zdjąć z podstawki i zwodować, jednakże jest on niestabilny i będzie się zanurzał jedną z burt
Przybliżony poniesiony koszt 60 zł
Masa <brak danych> g

Opis:
Treść zaczerpnięta z :
http://www.kki.krakow.pl/pioinf/przemysl/dzieje/II_ws/grom.html

     11 maja 1937 r. o godz. 15.00 ORP Grom został wyprowadzony z doku w Southampton (Wielka Brytania) i przekazany stronie polskiej. Z chwilą podpisania protokołu przyjęcia okrętu przez kmdra por. Włodzimierza Steyera służbę objęła pierwsza wachta załogi polskiej. Po uroczystościach podniesienia biało-czerwonej bandery wszyscy rozeszli się na swoje stanowiska. Punktualnie o godz. 20.00 ORP Grom odkotwiczył wyruszając w swój pierwszy rejs, do Polski. 16 maja 1937 r. o godz. 15.30 niszczyciel zawinął do portu na Oksywiu i wszedł do basenu nr 10, gdzie zacumował.

ORP Grom, zbudowany według polskich planów i przy polskiej współpracy w angielskiej stoczni, był w swej klasie najlepszą jednostką w skali światowej. Miał długość 114 m, między pionami 111,25 m, szerokość 11,2, średnie zanurzenie 3,3 m, wyporność normalną 2183 tony i prędkość 39 węzłów. Okręt posiadał dwie kotłownie, w których były trzy główne kotły typu angielskiego, każdy o łącznej powierzchni 1222m kw. ORP Grom wydatnie wzmocnił nasze szczupłe siły morskie, tworząc wraz z Burzą i Wichrem dywizjon niszczycieli. 26 listopada 1937 r. doszła Błyskawica. Stosunkowo niedługa, bo zaledwie dwudziestoośmiomiesięczna, służba okresu międzywojennego przyniosła Gromowi zaszczytne miano "pierwszego okrętu floty polskiej".

Zaostrzająca się z miesiąca na miesiąc sytuacja polityczna i militarna w Europie zapowiadała zbliżającą się wojnę. Aneksja Czechosłowacji i Kłajpedy przez Hitlera zastała zespół polskich niszczycieli w stanie częściowego pogotowia. Od kwietnia 1939 r. na Gromie, Błyskawicy i Burzy odbywało się czyszczenie kotłów oraz przeglądy i konserwacja wszystkich mechanizmów. Gdy 24 sierpnia zarządzono częściową mobilizację, niszczyciele znajdowały się w porcie helskim, gdzie uzupełniały amunicję. Następnie przeszły na redę, skąd obserwowały wejście pancernika Schleswig-Holstein do Wolnego Miasta Gdańska. 30 sierpnia 1939 r. o godz. 12.50 dowódca dywizjonu kmdr por. Roman Stankiewicz otrzymał z Dowództwa Floty na Oksywiu rozkaz: "Wykonać Pekin!". Był to zaszyfrowany nakaz odprowadzenia trzech polskich niszczycieli do Wielkiej Brytanii. O godz. 14.15 Grom, Błyskawica i Burza opuściły redę gdyńską wyruszając w rejs, którego cel znali tylko nieliczni oficerowie. Po minięciu Helu okręty wzięły kurs na Cieśniny Duńskie. 1 września o godz. 7.00 załogi dowiedziały się o zdradzieckiej napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę. O godz. 13.00, 30 mil na wschód od May Island (położonej u wejścia do zatoki Firth of Forth), nastąpiło spotkanie polskich okrętów z brytyjskimi niszczycielami HMS Wanderer i Wallace. Po zaokrętowaniu na polskie okręty angielskich oficerów łącznikowych, wszystkie jednostki weszły na redę awanportu Edynburga - Leith. Rozpoczął się drugi etap działalności Groma - służba u boku Royal Navy.

Grom otrzymał zadanie patrolowania wód przybrzeżnych Wielkiej Brytanii oraz eskortowania wychodzących i przychodzących konwojów. Była to służba monotonna, nużąca, mało atrakcyjna, ale wymagająca od załogi dużej odporności i znakomitego opanowania trudnego morskiego rzemiosła. W okresie swej działalności bojowej na Zachodzie ORP Grom przebył 15 tysięcy mil morskich wykonując 20 patroli operacyjnych, 5 konwoi przybrzeżnych i 6 atlantyckich. W tym czasie wziął udział w 7 atakach na nieprzyjacielskie okręty i dwukrotnie walczył z niemieckimi samolotami.

19 kwietnia 1940 r. ORP Grom po raz ostatni opuścił brytyjską bazę Scapa Flow i popłynął do nowego rejonu zmagań wojennych: Norwegii. Wraz z Błyskawicą i Burzą miał wspierać alianckie wojska desantowe, które zamierzały opanować zajęty przez Niemców Narvik. Wieczorem 21 kwietnia 1940 r. Grom i Błyskawica weszły do fiordu Vest i po zatankowaniu paliwa przystąpiły do patrolowania wód i fiordów przy jego wschodnich wybrzeżach. Na służbie patrolowej spędziły cały tydzień. Jak wspomina oficer sygnałowy Błyskawicy Wieńczysław Koń, "patrole odbywały się w niecodziennej scenerii bajkowego krajobrazu, w pustych i cichych, głęboko wrzynających się w ląd, o idealnie gładkiej powierzchni fiordach, u stóp stromych gór pokrytych białym całunem śniegu, przy mroźnej, ale słonecznej pogodzie. Jedynie niespodziewane spotkania z nieprzyjacielem nie pozwalały zapomnieć o trwającej również tu, na dalekiej Północy, wojnie". Pod koniec kwietnia dowództwo alianckie podjęło próbę zmuszenia garnizonu niemieckiego w Narviku do poddania się. Artyleria okrętowa ostrzeliwała pozycje niemieckie na wyznaczonych odcinkach wybrzeża. Grom działał w fiordzie Rombakken, położonym na północ od Narviku, przy wybrzeżu, po którym przebiegała ważna linia kolejowa łącząca szwedzką Luleę z Narvikiem. Błyskawica penetrowała fiordy położone na południe od Narviku. Zadaniem okrętów było niszczenie stanowisk nieprzyjacielskich, dróg i torów kolejowych. Każdy manewr Groma - "polskiego diabła", "okrętu widma", "łowcy ludzi", jak nazywali go Niemcy, wzbudzał wśród hitlerowców strach, panikę i zajadłą nienawiść. Grom zapuszczał się w głąb fiordu i ogniem artylerii okrętowej paraliżował natychmiast każdy zauważony na pozycjach niemieckich przejaw życia. Niemcy byli bezsilni i wściekli. Skoro tylko próbowali usunąć zniszczenia dokonane poprzedniego dnia, od razu spadał na nich ogień polskiego niszczyciela. Nawet nocą nie mieli chwili spokoju i siedzieli po kilka dni bez ciepłej strawy. Zamarł prawie w zupełności wszelki ruch. Nawet pojedynczy piechur nie mógł się pokazać na brzegu. 29 kwietnia, po wyczerpaniu paliwa, Błyskawica udała się do fiordu Skjel, a jej zadania patrolowe w okolicach wyspy Baroy przejął Grom. 3 maja, wczesnym rankiem, Grom powrócił do fiordu Rombakken. Obserwatorzy z Groma usiłowali dokładnie zlokalizować niemieckie stanowiska, ale na tle skalistego wybrzeża nie było to łatwe. O godz. 4.00 Niemcy wystrzelili 88 mm pocisk, który przebił prawą burtę i spowodował drobne uszkodzenia w kotłowni. Grom musiał się wycofać poza zasięg ognia dział nieprzyjacielskich. Po prowizorycznym naprawieniu uszkodzeń niszczyciel ponownie wszedł do fiordu i zniszczył trzy działa baterii niemieckiej. Noc z 3 na 4 maja Grom spędził u wejścia do fiordu Rombakken, a świtem znów przystąpił do walki niszcząc dwa kolejne działa nieprzyjacielskie 75 mm, ściągnięte na stanowiska pod osłoną ciemności.

O godz. 8.00 służbę na okręcie objęła nowa wachta. Dzień zapowiadał się słoneczny, niebo było zupełnie czyste, bez jednej chmurki. Życie na Gromie biegło swoim normalnym trybem i nic nie zwiastowało mającej niebawem wydarzyć się tragedii. Tuż po godz. 8.00 na wysokości 3000 m ukazały się dwa bombowce niemieckie Heinkel - 11. Kmdr ppor. Aleksander Hulewicz polecił uruchomić maszyny i zarządził alarm przeciwlotniczy. Oczekiwany atak jednak nie następował. W czasie gdy z pokładu Groma obserwowano przelot nieprzyjacielskich maszyn, na wysokości ponad 5500 m pojawił się trzeci bombowiec, Junkers, wolno szybujący w powietrzu. Ze względu na dużą wysokość nie otwierano do niego ognia. Skuteczny atak bombowy z tak dużej wysokości wydawał się wręcz nieprawdopodobny. A jednak... Samolot ten zrzucił wiązkę bomb. Grom wykonał zwrot, ale dwie z sześciu rzuconych bomb trafiły w pokład na śródokręciu. Jedna trafiła w załadowany aparat torpedowy nr 2 i spowodowała eksplozję torped. Druga zniszczyła dwudziestometrowy pas poszycia w prawej burcie na wysokości maszynowni, otworzywszy wodzie drogę do wnętrza okrętu. Los okrętu został przesądzony. Grom niemal natychmiast po wybuchu zaczął tonąć. Kiedy dowódca, nie widząc możliwości ratunku, polecił opuścić pokład i skakać do wody, nie wszyscy mogli to uczynić. W pomieszczeniu bosmańskim na rufie został zaklinowany wybuchem bomby luk wejściowy i wszyscy, którzy tam byli, znaleźli się w śmiertelnej pułapce. Z relacji mar. E. Oruby: (...) "Kiedy będąc już w wodzie szukaliśmy ratunku, oni kiwali do nas, przed straszną swą śmiercią, przez otwarte bulaje, które byty za małe, aby wydostać się na zewnątrz. Do dziś nie potrafię powiedzieć, czy było to wołanie o pomoc czy znaki pożegnania. Wszyscy zginęli okrutną śmiercią: żywi, do końca świadomi, że idą na dno".

Agonia Groma trwała zaledwie trzy minuty. Nie zdołano nawet spuścić łodzi ani wyrzucić tratew ratunkowych. W pewnym momencie dziób i rufa okrętu uniosły się do góry, po czym "zamknęły się" z przeraźliwym trzaskiem i pogrążyły wraz z ludźmi uwięzionymi w zablokowanym pomieszczeniu bosmańskim. W lodowatej otchłani fiordu Rombakken znalazło swój grób 59 członków załogi.
(Więcej informacji na stronie .)

Powrót

_____
5888